Zjawisko opisywane w dzisiejszym
artykule często kojarzone jest z rodzinami dysfunkcyjnymi, dotkniętymi
problemem przemocy fizycznej, psychicznej, seksualnej czy ekonomicznej. Trudno
jest podać jednoznaczne statystyki, które opisują zjawisko wyuczonej
bezradności w liczbach bezwzględnych, jednak dość powiedzieć, że jest to
zjawisko na tyle powszechne, że zasługuje na swoje oddzielne miejsce w
literaturze.
W dzisiejszym wpisie
zanalizujemy nie tylko wyuczoną bezradność w kategorii zjawiska społecznego,
przyczyn jej powstawania oraz metod terapeutycznej pracy z nią, ale spróbujemy
również odpowiedzieć na pytanie czy (i jeśli tak to w jaki sposób) wyuczoną
bezradność dziedziczymy.
Czym jest syndrom wyuczonej
bezradności?
Wyjaśnieniu tego pojęcia w znacznym
stopniu pomoże pedagogiczne, ale także psychospołeczne rozumienie tego pojęcia.
Najogólniej rzecz ujmując jest to stan, w którym jednostka tkwi w przekonaniu,
że nie istnieje żaden przyczynowo-skutkowy związek pomiędzy jej aktywnością
własną opisywaną jako reakcja, a konsekwencjami, które to działanie za sobą
niesie (wzmocnienie). Syndrom wyuczonej bezradności jak sama nazwa sugeruje
jest stanem, którego można się nauczyć przez długotrwałe trwanie w bezrobociu,
doświadczanie marginalizacji czy długofalowe korzystanie z zapomóg społecznych.
Istnieje również pogląd, że nie tylko osoby, powszechnie uważane za niskie
klasy społeczne są narażone na tę przypadłość. Mówi się, że również
wysokorozwinięte społeczeństwa określane mianem „high tech” również mogą
doświadczać tego syndromu, a przyczyn tutaj upatruje się w postępującej
mechanizacji i komputeryzacji życia codziennego, gdzie człowiek już praktycznie
w większości aspektów życia wyręczany jest przez nowoczesną technologię. Stałe
lub czasowe odcięcie od nowych technologii powoduje u części jednostek panikę,
poczucie zagubienia, strach oraz przeświadczenie o niemocy wykonania wielu
czynności bez użycia nowoczesnych technologii.
Prócz dysfunkcji rodziny
pochodzenia na rozwój tego zaburzenia mogą mieć wpływ również sytuacje
traumatyczne przeżyte przez dziecko, kłopoty zdrowotne, problemy żywieniowe czy
napaści seksualnej. Jeśli chodzi o osoby dorosłe, syndrom wyuczonej bezradności
może wywodzić się z częstej, dotkliwej przemocy, której doświadcza jednostka,
patologicznej zazdrości, doświadczenie gwałtu lub innej formy okrucieństwa ze
strony innych.
Objawy wyuczonej
bezradności
Wyuczona bezradność jest zjawiskiem, które objawia się na
wiele sposobów. Chwilami bardzo przypominają pierwsze objawy depresji. Do
najlepiej rozpoznanych symptomów należą:
- ·
niska samoocena oraz niski poziom motywacji do podejmowania
konkretnych aktywności
- · bierność
- ·
prokrastynacja
- ·
rezygnacja z proszenia o pomoc innych
- ·
tendencja do szybkiego rezygnowania z aktywności
- ·
pesymistyczne podejście do życia
- ·
pasywność
- ·
podwyższony poziom stresu
- · zaniżona motywacja o zdrowie fizyczne, zaniedbanie aktywności
fizycznej.
Objawy
syndromu wyuczonej bezradności obserwować można już u niemowląt (dotyczy to
głównie dzieci wychowujących się w placówkach wychowawczych, jak np. dom
dziecka). W innych przypadkach, gdy potrzeby dziecka są pomijane lub
niespełniane przez opiekunów, również istnieje ryzyko, że taki syndrom się
rozwinie. Syndromem tym najczęściej dotknięte są dzieci, które zostały
pozostawione same sobie w obliczu bardzo poważnych kryzysów, kłopotów, które
znacznie przekraczały ich możliwości poradzenia sobie z sytuacją. Wówczas
zaczyna kiełkować w nich narastające poczucie braku zdolności do poradzenia
sobie w danych okolicznościach oraz przekonanie, że z daną sytuacją nie da się
nic zrobić. Dzieci, które wykształcą w sobie takie przekonania są narażone na
ryzyko tego, że staną się apatycznymi i biernymi dorosłymi, którzy będą
doświadczać wszelkiej maści problemów z samooceną i radzeniem sobie w trudnych
sytuacjach w późniejszym życiu. Jednak
co ciekawe, wedle naukowców wyuczona bezradność nie musi koniecznie za każdym
razem występować w obszarze tych samych dziedzin życia. Przykładowo osoba,
która do tej pory negatywnie oceniała swoje predyspozycje zawodowe, w kolejnej „odsłonie”
bezradności może zacząć tłumaczyć negatywnie swoje niepowodzenia w związkach
czy sporcie.
SWB – eksperyment Seligmana
Zjawisko wyuczonej bezradności
postanowił zbadać Martin Seligman, amerykański psycholog, autor późniejszej teorii
o Syndromie Wyuczonej Bezradności. W eksperymencie tym naukowiec wraz ze
współpracownikiem poddał obserwacji psy, które podzielił na trzy grupy: w
pierwszej zwierzęta były uwiązane na uprzęży, lecz po pewnym czasie były z niej
zwalniane, w drugiej psy były również w uprzęży, a dodatkowo rażono je prądem,
który mogły zatrzymać naciskając odpowiedni guzik nosami, w trzeciej zaś grupie
znajdowały się czworonogi, które również znajdowały się w uprzęży i otrzymywały
szoki elektryczne, jednak nie mogły ich kontrolować w żaden sposób. Wszystkie
grupy zwierzaków umieszczone były w specjalnej komorze, zwanej skrzynią
transportową, podzielonej na dwie części. W jednej z nich podłoga była
naelektryzowana, w drugiej nie. Psy przed rozpoczęciem eksperymentu
uwarunkowano nie na ucieczkę z komory, ale na przeskakiwanie przez niewielką
barierkę po środku z jednej części skrzyni do drugiej.
Wyniki eksperymentu
przedstawiały się następująco: psy z pierwszej oraz drugiej grupy szybko uczyły
się, że przeskakiwanie z jednej części skrzyni do drugiej pomaga im zapobiec
rażeniu prądem. Natomiast pupile z trzeciej grupy nie podejmowały nawet próby
ucieczki przed impulsami. Wywołane mogło być to poczuciem, że szoki
elektryczne, jakie otrzymywała trzecia grupa, są całkowicie poza ich kontrolą
oraz że są całkowicie przypadkowe. Wyniki tego z dzisiejszego punktu widzenia kontrowersyjnego
eksperymentu przyczyniły się do opracowania przez Seligmana w późniejszym
czasie teorii o wyuczonej bezradności i stylach atrybucyjnych.
Czy syndrom wyuczonej
bezradności można przekazać w genach?
Wedle publikacji R. Pomianowskiego
stricte dziedziczyć można skłonności do popadania w uzależnienia. Jeśli chodzi
o SWB można „zarazić się” nim przez naśladownictwo. Przebywając w towarzystwie
osoby, która reprezentuje klasyczne objawy syndromu stopniowo można przejmować
jej wzorce myślenia, światopogląd a
także pewne zachowania i postawy nacechowane negatywnie. Jako przykład
Pomianowski wskazuje trzy młode kobiety, które wywodząc się z rodzin
alkoholowych wybrały sobie partnerów również uzależnionych od alkoholu lub osoby,
które mają zadatki na alkoholików. Autor odrzuca skłonności masochistyczne,
które popchnęłyby je do takich, a nie innych wyborów partnera, zakłada jednak,
że mogą być one „ofiarami treningu bezradności” (Pomianowski, 2015), które
dobrze czują się tylko w stereotypowych, znanych sobie sytuacjach.
Przyjmując zatem optykę
patrzenia Pomianowskiego można założyć, że skłonności do SWB nie dziedziczy się
w genach, nabywa się ją jednak w drodze treningu behawioralnego, w trakcie
przebywania w środowisku tym zaburzeniem dotkniętym.
Jak sobie z tym radzić?
Chociaż opisywane zaburzenie jest dosyć złożonym zjawiskiem i
wymaga sporo pracy zarówno ze strony terapeuty, jak też pacjenta, podejmuje się
wobec tego oddziaływania psychologiczne. W pokonywaniu tego patologicznego
stanu użyteczną okazuje się TPB (terapia poznawczo-behawioralna), która pomaga
zmienić wzorce myślenia oraz modele typowych dla osoby dotkniętej tym syndromem
zachowań. Celem terapii jest właśnie wyrobienie w pacjencie postawy wiary we
własne możliwości oraz zwiększenie wiary w siebie i wyrobienie adekwatnej
samooceny. Ważna jest też rola najbliższego otoczenia zaburzonego – wsparcie emocjonalne
oraz zapewnienie warunków, w których osoba poczuje się komfortowo jest bardzo
ważne do pomagania w obalaniu fałszywych przekonań na swój temat. Osoba
uczęszczająca na terapię i posiadająca wsparcie bliskich uczy się powoli
myślenia, że to ona sprawuje kontrolę nad sytuacjami, jakie dzieją się w jej
życiu, a nie sytuacje nad nią.
Podsumowanie
W życiu człowiek spotyka się z
różnymi trudnymi sytuacjami, które mogą wpływać na jego samopoczucie, odbiór
świata czy samoocenę. Zwłaszcza w dzisiejszych, niełatwych zdrowotnie czasach
zdajemy się być szczególnie narażeni na syndrom wyuczonej bezradności. Warto
więc pamiętać w tym wszystkim o sobie i swoim dobrostanie psychicznym,
obserwować swoje samopoczucie i zmiany, jakie zachodzą w naszej sferze
poznawczej. Warto, zwłaszcza teraz, kłaść nacisk na swoje dobre strony,
stwarzać sobie samemu ciągłe warunki do rozwoju (jest obecnie spora ilość
kursów, szkoleń czy webinarów poszerzających naszą wiedzę i kompetencje online,
często darmowo), a przede wszystkim otaczać się ludźmi, którzy pomogą nam
wzmacniać nasz dobrostan psychiczny. Jeśli czujesz, że jednak coś jest nie tak,
obserwujesz u siebie spadek samopoczucia, obniżoną samoocenę, brak motywacji do
podejmowania jakichkolwiek działań – działaj ! Umów się na konsultację z
psychologiem, dołącz do grupy wsparcia, szukaj pomocy u specjalistów. Dzięki
temu unikniesz szkodliwych następstw rozwoju zaburzenia i szybciej wrócisz z
powrotem na dobre tory.
Jeśli artykuł okazał się przydatny,
pamiętaj by zostawić nam polubienie i dodać nas do listy czytelniczej. Odwiedź
również naszą stronę https://www.facebook.com/okiempsychologa1
oraz wpadnij na naszego instagrama @okiem_psychologaofficial by być na bieżąco
z pozostałymi treściami, które tam zamieszczamy J Tymczasem dziękujemy Wam za uwagę i do zobaczenia w
kolejnym, marcowym artykule, który już za tydzień !
AK
Bibiliografia:
1. Pomianowski R., Psychologiczne konsekwencje zadłużenia –wyuczona
bezradność innym sposobem spojrzenia na problemy społeczne, Poznań 2015
3. Chang, EC,
Sanna, LJ. Afektywność i dostosowanie psychiczne wśród dorosłych pokoleń: czy
pesymistyczny styl wyjaśniania nadal ma znaczenie ?. Osobowość i różnice
indywidualne. 2007;
4. Hockenbury,
DE i Hockenbury, SE. Odkrywanie psychologii. Nowy Jork: Macmillan; 2011
5. http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/59-niebieska-linia/397-aby-chcialo-sie-chciec.html
Komentarze
Prześlij komentarz