Przejdź do głównej zawartości

Uzależnienie od operacji plastycznych


Każde uzależnienie jest warte uwagi i wymaga dość ciężkiej pracy, by osoba uzależniona mogła się choć częściowo od niego uwolnić. Można więc śmiało założyć, że uzależnienie od operacji plastycznych jest współcześnie jednym z najniebezpieczniejszych, ale z różnych przyczyn marginalizowanym uzależnieniem.

Uzależnienie od „upiększania się” wynika z wielu pobudek, nie zawsze uzasadnionych i o ile poprawianie wyglądu może być zrozumiałe w przypadku osób, które doświadczyły okropnych wypadków, skutkiem których jest zniekształcenie rysów twarzy lub np. w wyniku przebytych chorób onkologicznych, gdzie kobiety rekonstruują usunięte części ciała, o tyle ciężko racjonalnie wyjaśnić obsesyjne dążenie do poprawiania swojego wyglądu w przypadku osób (najczęściej kobiet), które nie urodziły się z żadną widoczną wadą ani okoliczności życiowe nie zmusiły ich do podjęcia takowej decyzji.
Zjawisko to jest wysoce niebezpieczne i bagatelizowane może w mojej opinii przyczynić się do rozwoju znacznie poważniejszych zaburzeń niż syndrom Quasimodo. Dość podkreślić, że u podstaw tego uzależnienia najczęściej leży niska (nieadekwatna) samoocena oraz uzależnienie od opinii innych. Połączenie tych dwóch powodów może przyczynić się do ciągłej potrzeby dążenia do wyimaginowanego pojęcia „ideału”, który przecież ciągle jest labilny i się zmienia. To z kolei przyczyniać się może do ciągłego niezadowolenia z tego jak się wygląda i wykonywania kolejnych zabiegów. Patrząc na warstwę kontaktów interpersonalnych, osoba taka mimo ciągłego poprawiania swojego wyglądu będzie miała problem ze zbudowaniem prawidłowej więzi z innymi, ale także będzie miała skłonność do popadania w patologiczne relacje, które będą ją jedynie eksploatować i sprawiać, że ciągle będzie czuła potrzebę poprawiania siebie samej.

  AK

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zrozumieć niezrozumiałe – magnetyzm toksycznych relacji

Każdy z nas   marzył (lub marzy nadal) o stworzeniu w przyszłości szczęśliwej, opartej na wzajemnym szacunku i wsparciu relacji z drugą osobą. Nieważne, czy mieliśmy wtedy na myśli relację romantyczną, przyjacielską czy dowolną inną – każdy chciał czuć się bezpieczny, chciany i doceniany przez inne osoby. Nie jest to oczywiście niczym dziwnym, wszakże potrzeby te odwołują się do fundamentalnych potrzeb, które w swojej piramidzie wskazał Abraham Maslow – zaraz po potrzebach prymitywnych takich jak zaspokojenie głodu, pragnienia, potrzebach fizjologicznych znajdują się tam przecież m.in. potrzeba bezpieczeństwa czy przynależności.   Dążenie do ich zaspokojenia w konstruktywny sposób jest tak samo normalnym odruchem jak zaspokajanie potrzeb niższego rzędu. Większość z nas tworzy w końcu takie relacje z innymi i funkcjonuje w nich w miarę poprawnie, niemniej są wśród nas też tacy, którzy z różnych powodów nie są w stanie stworzyć poprawnej, zdrowej relacji. I chyba właśnie ten typ...

Profilaktyka zaburzeń lękowych

               W dość szerokiej gamie zaburzeń, z jakimi stykamy się w toku praktyki terapeutycznej możemy natknąć się na różne problemy targające współczesnym społeczeństwem – jak już podkreślaliśmy niejednokrotnie, współczesne czasy eksploatują nas fizycznie, psychicznie i intelektualnie na każdy możliwy sposób. Wielu z nas w pędzie codziennych spraw ma coraz mniej czasu by usiąść, odpocząć i skupić się na higienie swojego zdrowia oraz stylu życia. Dość popularnym dzisiaj zjawiskiem w społeczeństwie światowym jest występowanie depresji, zaburzeń narcystycznych czy właśnie zaburzeń lękowych, którym poświęcimy dzisiejszy artykuł. Jak podają statystyki aż 31% dorosłych doświadczyło zaburzeń lękowych w którymś momencie swojego życia. Szacuje się, że dla porównania w Ameryce w   latach 2001-2003 na ten sam rodzaj zaburzeń cierpiało 19% dorosłych. Na całym świecie zaburzenia lękowe częściej diagnozuje się u kobiet ...