Przejdź do głównej zawartości

Uzależnienie od operacji plastycznych


Każde uzależnienie jest warte uwagi i wymaga dość ciężkiej pracy, by osoba uzależniona mogła się choć częściowo od niego uwolnić. Można więc śmiało założyć, że uzależnienie od operacji plastycznych jest współcześnie jednym z najniebezpieczniejszych, ale z różnych przyczyn marginalizowanym uzależnieniem.

Uzależnienie od „upiększania się” wynika z wielu pobudek, nie zawsze uzasadnionych i o ile poprawianie wyglądu może być zrozumiałe w przypadku osób, które doświadczyły okropnych wypadków, skutkiem których jest zniekształcenie rysów twarzy lub np. w wyniku przebytych chorób onkologicznych, gdzie kobiety rekonstruują usunięte części ciała, o tyle ciężko racjonalnie wyjaśnić obsesyjne dążenie do poprawiania swojego wyglądu w przypadku osób (najczęściej kobiet), które nie urodziły się z żadną widoczną wadą ani okoliczności życiowe nie zmusiły ich do podjęcia takowej decyzji.
Zjawisko to jest wysoce niebezpieczne i bagatelizowane może w mojej opinii przyczynić się do rozwoju znacznie poważniejszych zaburzeń niż syndrom Quasimodo. Dość podkreślić, że u podstaw tego uzależnienia najczęściej leży niska (nieadekwatna) samoocena oraz uzależnienie od opinii innych. Połączenie tych dwóch powodów może przyczynić się do ciągłej potrzeby dążenia do wyimaginowanego pojęcia „ideału”, który przecież ciągle jest labilny i się zmienia. To z kolei przyczyniać się może do ciągłego niezadowolenia z tego jak się wygląda i wykonywania kolejnych zabiegów. Patrząc na warstwę kontaktów interpersonalnych, osoba taka mimo ciągłego poprawiania swojego wyglądu będzie miała problem ze zbudowaniem prawidłowej więzi z innymi, ale także będzie miała skłonność do popadania w patologiczne relacje, które będą ją jedynie eksploatować i sprawiać, że ciągle będzie czuła potrzebę poprawiania siebie samej.

  AK

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nastoletnia zbrodnia – czemu dzieci zabijają?

  W ostatnim czasie opinią publiczną wstrząsnęła głośna sprawa zamordowania 13-letniej Patrycji z Bytomia przez 15-latka, który wedle doniesień medialnych miał być ojcem dziecka nastolatki. Okrucieństwo, z jakim dokonano tej zbrodni przeraziło niejedną dorosłą osobą i po raz kolejny przywołało stare pytanie dlaczego dzieci, z natury niewinne i niepozorne posuwają się do tak okropnych czynów jak zabicie drugiej osoby.             Ważne jest by zaznaczyć, że w dzisiejszym artykule nie będziemy skupiać się wyłącznie na ww. sprawie, ale spróbujemy zastanowić się, jakie przyczyny i motywacje stoją za podejmowanymi przez nastolatków aktami zbrodni. W artykule przyjrzymy się sylwetkom najbardziej rozpoznawalnych młodocianych morderców takich jak Mary Bell czy Amardeep   Sada, ale zwrócimy też uwagę na nasze własne podwórko, a zatem na sprawę Dawida J. Spróbujemy zastanowić się nad tym, co dzieje się w psychice młodego człowieka,...

Gdy Romeo zaczyna się bać Julii … - terapia filofobii

           Podobno w naszym życiu każdy kontakt, przeżycie czy sytuacja są dobre, ponieważ każde z nich czegoś nas uczą i pozwalają wyciągnąć z siebie wnioski na przyszłość. Lekcje, które wyciągamy z konkretnych doświadczanych przez nas historii mają stanowić odpowiednio wskazówkę lub ostrzeżenie, czego unikać w przyszłości, by żyło nam się lepiej. Jednakże w tym miejscu warto uszczegółowić, że nasze przeżycia, choć w nierównym sobie stopniu, odciskają piętno na naszej osobowości, sposobie myślenia czy postępowania. I zdarza się, że ze skutkami tychże wydarzeń paramy się jeszcze przez długi czas, a jeśli nie podejmiemy  odpowiedniej interwencji, mogą się one przerodzić w konkretne dysfunkcje.             Dzisiaj chciałabym poruszyć wątek jednego z tych zaburzeń, który zasadniczo utrudnia funkcjonowanie sporej części osób, zwłaszcza t...

Zrozumieć niezrozumiałe – magnetyzm toksycznych relacji

Każdy z nas   marzył (lub marzy nadal) o stworzeniu w przyszłości szczęśliwej, opartej na wzajemnym szacunku i wsparciu relacji z drugą osobą. Nieważne, czy mieliśmy wtedy na myśli relację romantyczną, przyjacielską czy dowolną inną – każdy chciał czuć się bezpieczny, chciany i doceniany przez inne osoby. Nie jest to oczywiście niczym dziwnym, wszakże potrzeby te odwołują się do fundamentalnych potrzeb, które w swojej piramidzie wskazał Abraham Maslow – zaraz po potrzebach prymitywnych takich jak zaspokojenie głodu, pragnienia, potrzebach fizjologicznych znajdują się tam przecież m.in. potrzeba bezpieczeństwa czy przynależności.   Dążenie do ich zaspokojenia w konstruktywny sposób jest tak samo normalnym odruchem jak zaspokajanie potrzeb niższego rzędu. Większość z nas tworzy w końcu takie relacje z innymi i funkcjonuje w nich w miarę poprawnie, niemniej są wśród nas też tacy, którzy z różnych powodów nie są w stanie stworzyć poprawnej, zdrowej relacji. I chyba właśnie ten typ...